staraliśmy się oproznic czarki niekonczacej się zielonej herbaty (w
chińskich herbaciarniach na czarkę naparu przypada dwulitrowy termos
wrzadku, stad na jej piciu, badz siorbaniu, mozna spedzic caly dzień).
Wlasciwie to nie my spotkalismy Pana Lee, to Pan Lee namierzył nas i
postanowił się przysiasc. Juz po kilku minutach rozmowy wiedzieliśmy,
ze polaczylo nas cos wiecej niz przypadek i ze to nie bedzie nasze
pierwsze i ostatnie spotkanie. Po pierwsze, plynna agielszczyzna Pana
Lee byla mila odmiana po kilku dniach blazenady, rysowania,
poslugiwania sie onomatopejami, pokazywnia palcem, liczenia na palcach, czy slinienia sie na widok potraw, ktore
po polgodzinnym zamawianiu okazywaly sie czyms zupelnie innym. Po
drugie, Pan Lee znal odpowiedzi na wszystkie nasze pytania, a nawet
wyprzedzal ich formulowanie, ba odpowiadał nawet na te, ktore nie
zaległy się jeszcze w naszych glowach. Po trzecie, Pan Lee ma kontakty
w artystycznych kręgach syczuańskiej stolicy, co oznacza, ze moze
trochę więcej niz my. Dlatego tez nie wahaliśmy się ani chwili, zeby
oddac się w jego ręce i spedzic wspolnie dzień w syczuańskiej operze,
podgladajac zarówno to, co na scenie ja i za nia. Byliśmy niesamowicie
podekscytowani mogąc siedzieć w garderobie i podgladac transformacje
aktorów w sceniczne postaci (nakladanie makijażu to najciekawsza czesc
metamorfozy!). Najpierw niesmialo probowalismy robic zdjęcia, ale
widząc przyjazne nastawienie aktorów szybko puscily nam hamulce i
poszliśmy na calosc. Pan Lee tylko zacierał ręce z uciechy i pilnował,
zebysmy si nie pogubili.
P.S. W trakcie spektaklu Pan Lee szeptał z rzędu za nami tłumaczenie akcji rozgrywającej się na scenie: opowieści o smutnej cesarskiej konkubinie, niewdzięcznym mezu, mnichu i jego matce, wyrodnym synu cesarza i niespelnionych kochankach.
No nareszcie!!! cos dla teatromaniakow bez prawa jazdy! :-) Misie Panda też śliczne!!!!!! w ogole wszystko REWELACYJNE! Kurczaki! napiszcie jakiegoś maila do C&C. kissy
ReplyDeleteTeż lubię zieloną herbatkę, ale brakuje mi przy jej piciu takiego pana Lee. Ciekawe zdjęcia aktorów i super misie. Pozdrawiam rodzinnie :-)
ReplyDeletea kaczka byla? czy w Chengdu piekinskimi zwyczajami gardza?
ReplyDeletepozdrowienia y hasta prooonto!